Według badań aktualnie z depresją boryka się 350 mln osób na całym świecie. Różne zaburzenia psychiczne dotyczą ośmiu mln Polaków, z czego aż 1,5 mln zmaga się właśnie z depresją. 60% z tych osób nie korzysta z pomocy medycznej.
W grupie osób chorujących jest dwa razy więcej kobiet niż mężczyzn. Częściej są też zdiagnozowane, bo szybciej szukają fachowej pomocy. Mężczyzna leczy się rzadziej – trudno jest mu się przyznać przed rodziną, znajomymi, samym sobą, że ma problem. Cały czas żyjemy w świecie stereotypów, a według nich facet to myśliwy. Ma walczyć, zwyciężać, zapewniać rodzinie bezpieczeństwo. Nie idzie to w parze z depresją, stanem beznadziejności. Ta zabiera mężczyźnie wszystkie tzw. męskie cechy; zazwyczaj choruje więc w ukryciu. 40–80% osób chorych ma myśli samobójcze, 20–60% podejmuje próby samobójcze, a 15% chorych skutecznie odbiera sobie życie.
Co roku z powodu próby samobójczej w przebiegu depresji dochodzi do 1 mln zgonów, co daje 3800 osób każdego dnia. – wynika z danych udostępnionych przez Forum Przeciw Depresji. Coraz częściej problem ten dotyka dzieci i młodzież. Jak wynika z publikacji fundacji Dajemy Dzieciom Siłę pt. „Dzieci się liczą 2017 – raport o zagrożeniach bezpieczeństwa i rozwoju dzieci w Polsce”, nasz kraj jest drugi, po Niemczech, pod względem zakończonych zgonem prób samobójczych dzieci w wieku 10–19 lat.
Według najnowszych prognoz Światowej Organizacji Zdrowia w 2030 roku depresja może stać się najczęstszą dolegliwością. Statystyki są przerażające!
Na każdą chorobę wpływ mają de facto trzy czynniki: geny, osobowość i środowisko. W przypadku zaburzeń lękowych i depresyjnych w ostatnim czasie zmienia się to ostatnie.
Szybkie tempo życia, długotrwały stres, oraz samotność lub powierzchowne kontakty z ludźmi są najczęstszymi przyczynami depresji wg najnowszego sondażu CBOS. W XIX w. prawie nikt nie mieszkał sam. Dziś prawie 26% gospodarstw domowych to gospodarstwa jednoosobowe. Ponadto współczesny człowiek nie potrafi osiągnąć równowagi między pracą a odpoczynkiem, brak mu czasu na realizację swoich zainteresowań, pasji, a co za tym idzie, nie potrafi rozładować napięcia czy „naładować akumulatorów”. Ludzie pracują po 20 godzin na dobę, zawsze mają włączone komórki, nawet na urlopach, jeśli je w ogóle wykorzystują.
Rodzice często nie poświęcają dzieciom czasu, przy tym mając bardzo wysokie oczekiwania względem nich. Wiele dodatkowych zajęć oraz oczekiwania otoczenia sprawiają, że młode osoby nie wytrzymują takiego nacisku. Pojawiają się próby samookaleczania oraz zachowania autoagresywne.
Powodem początków depresji u młodych ludzi jest często separacja bądź rozwód rodziców, które sprawiają, że dziecko traci kawałek swojego świata. Jednak zaangażowanie rodziców oraz praca z dzieckiem może ten świat poskładać i nie wyrządzić dzieciom krzywdy.
Wiele osób doświadcza depresji na skutek negatywnych wydarzeń z życia – utraty bliskiej osoby czy kryzysu finansowego.
Media z jednej strony bombardują nas złymi wiadomościami, z drugiej zaś prezentują wyretuszowane zdjęcia nieistniejących kobiet o idealnych ciałach i doskonałej cerze. Do tego dochodzą nierealistyczne oczekiwania młodych ludzi, którzy zaczynają pracować i liczą na natychmiastowy sukces, mając przekonanie, że wszystko im się należy.
Jeśli więcej oczekujemy, częściej mamy poczucie, że czegoś nam brakuje. W dodatku jesteśmy dużo bardziej zajęci sobą, a mniej związani z innymi ludźmi. Depresja często dotyka także osoby bezrobotne, rencistów czy emerytów.
Depresja to utrzymujący się przynajmniej przez dwa tygodnie obniżony nastrój objawiający się smutkiem, utratą energii, niską samooceną, brakiem wiary w siebie, negatywną oceną rzeczywistości, a u dzieci i młodzieży często także drażliwością.
Nierzadko apatii towarzyszy brak apetytu, utrata zainteresowań, obniżenie koncentracji, nadmierna senność lub bezsenność, osłabienie kontaktów z otoczeniem, brak dbałości o higienę a także myśli samobójcze.
Najgorsze jest trwałe poczucie smutku, anhedonia i brak siły do czegokolwiek. Anhedonia bardzo ogranicza funkcjonowanie, ponieważ sprawia, że ludzie nie mają motywacji do tego, by pracować, starać się. Jest to bardzo trudne również dla bliskich chorego, bo nie potrafią zrozumieć, dlaczego wycofuje się on z życia, dlaczego coś co zawsze sprawiało mu przyjemność przestaje go cieszyć. Jeśli trwa to przez dłuższy czas, to łatwo popaść w marazm, że tak będzie już zawsze, że to się nigdy nie skończy.
A przecież depresja jest chorobą jak najbardziej uleczalną, trzeba tylko zobaczyć światełko w tunelu i sięgnąć po pomoc!
Jeszcze niedawno ludzie nie przyznawali się do tego typu zaburzeń. Nie chcieli też być leczeni „uzależniającymi psychotropami”. Na szczęście w ostatnich latach zmienia się świadomość społeczna.
Na depresję chorują gwiazdy i publicznie o tym mówią, w w kampaniach informacyjnych widzimy aktorów, muzyków, sportowców, przedsiębiorców. W Polsce miesięcznie sprzedaje się 1,5 miliona opakowań leków na depresję, co znaczy, że mniej więcej tyle osób się leczy.
Ważne jest uświadomienie sobie, że leczenie to czysta biologia. Środki działają jak leki hormonalne – w przypadku np. niedoczynności tarczycy lekarz przepisuje odpowiednią dawkę hormonów, które mają za zadanie przywrócić równowagę w organizmie. Dokładnie tak samo jest z depresją — serotonina, czy dopamina są neuroprzekaźnikami w mózgu, które trzeba przywrócić do normalnego funkcjonowania.
Leki z dziedziny psychotropowych są nowoczesne, poprawiają nie tylko funkcjonowanie mózgu, ale też chronią go przed starzeniem i nie uzależniają.
Jeśli ciebie lub kogoś z twoich bliskich dotyka ten problem, postaraj się skorzystać, lub nakłoń go do kontaktu ze specjalistą. Bardzo ważna jest rozmowa, co nie zawsze przychodzi łatwo. Osoba w depresji wie, że powinna wziąć się w garść, nie wie jednak, jak, a logiczne argumenty bardzo często do niej nie trafiają. W leczeniu ważną rolę odgrywają najbliżsi chorego.
Depresja jest stanem podobnym do żałoby wywołanej wskutek utraty kogoś bliskiego, pracy czy zdrowia. Dlatego chorych trzeba wspierać towarzystwem i empatią. Czasem, aby pomóc, wystarczy być. Niewłaściwe jest natomiast bagatelizowanie problemu, ośmieszanie czy krytykowanie osoby chorej, bo to jedynie prowadzi do nasilania stanów depresyjnych. Jednak do zakończenia procesu leczenia niezbędna jest pomoc wykwalifikowanego specjalisty. Rozmawiając o depresji, można się po prostu wiele o tej chorobie dowiedzieć, na przykład że odpowiadają za nią nie tylko nasze problemy osobiste, ale też takie choroby, jak niedoczynność tarczycy czy cukrzyca typu II.
Depresję warto oswajać. Kiedyś ludzie bali się nowotworów, nie badali się. Dziś śmiertelność w przypadku nowotworów spada nie dlatego, że chorób jest mniej, szybsze jest wykrywanie tej choroby i leczenie.
W wielu przypadkach skutecznym sposobem leczenia depresji jest terapia poznawczo-behawioralna. Jest to terapia, która pomaga zmienić sposób myślenia i działania. Kiedy zmienia się sposób myślenia, zmienia się także samopoczucie i można przerwać błędne koło smutku i anhedonii. W wielu wypadkach CBT (ang. Cognitive Behawioral Therapy) przynosi trwalsze rezultaty niż inne metody leczenia. Dzięki technikom w niej zawartym można się nauczyć, jak znacznie zmniejszyć ryzyko zachorowania na depresję w przyszłości, pigułki tego nie uczynią.
Najskuteczniejsze zatem leczenie w przypadku depresji obejmuje farmakoterapię wraz z psychoterapią. Specjaliści współpracując ze sobą w procesie leczenia dążą do uzyskania pełnej remisji objawów, profilaktyki nawrotów oraz poprawy jakości życia osoby chorej.
Warto pamiętać, że każdy z nas ma własne trudności i problemy, a kontakt z psychologiem wcale nie oznacza, że jest się „chorym psychicznie”, „czubkiem”, „wariatem” czy „świrem”, natomiast szpital psychiatryczny to nie kaftan bezpieczeństwa, w którym leżą pacjenci, twierdzący, że są Chrystusami.
Terapeuta może udzielić budującego wsparcia, a bezpieczna relacja ze specjalistą ma naprawdę leczniczy wymiar.
Trzeba jeszcze raz podkreślić, że depresja nie jest po prostu złym nastrojem lub zwykłym lenistwem — jest ciężką, przewlekłą chorobą, która wymaga pomocy specjalistów oraz wsparcia rodziny i przyjaciół. I przy takim założeniu jest chorobą, którą trzeba i można skutecznie leczyć.
Jak powszechnie wiadomo, we wszystkim łatwiej zapobiegać niż leczyć. Trzeba zatem zrobić szybki rachunek sumienia związany ze swoimi oczekiwaniami, czasem poświęcanym pracy i odpoczynkowi. A w tym wszystkim nie zapominać, jak ważny jest drugi człowiek. Dobrze mieć obok siebie kogoś bliskiego, kogoś, kto da wsparcie.
Relacji z żywym człowiekiem nie zastąpią pieniądze, gry komputerowe ani nawet media społecznościowe.